Mój chłopak jest wielkim fanem nowinek technologicznych. W tym tygodniu wpadła mu w ręce aplikacja Pokemon Go. To nowa gra, która wymaga ruszenia się sprzed komputera, wyjścia z domu i spacerowania z telefonem w ręku po okolicy. W dużym uproszczeniu, założenia są takie, że na podstawie GPS z komórki, widzisz na mapie swoją lokalizację i szukasz ukrytych pokemonów. Kamil na początku śmiał się z tej gry. Prześmiewczo pokazywał mi zestawienia, jak to Polska bije światowe rekordy i jak szybko gra zyskuje na popularności. Ale na tym się nie skończyło. Nie trzeba było długo czekać, żeby i on się przełamał i chciał spróbować. Ściągnął aplikację na telefon i oznajmił mi, że ma wielką ochotę wyjść na spacer. Ja nie wiedząc czego mogę się spodziewać po chłopaku na spacerze wpatrzonym w komórkę, wzięłam ze sobą aparat, żeby popstrykać przy okazji parę zdjęć a na mojej ręce była bransoletka łączona z pierścionkiem.

Pokemon Go

Już od początku było śmiesznie, kiedy pobliskie kapliczki, na które nigdy nie zwracaliśmy uwagi, w grze Pokemon Go zamieniały się w mini bazy. Jednak najbardziej rozbroiło mnie spotykanie innych graczy, którzy też „niby” byli na spacerze, ale bez wątpienia grałi w tę sama grę. Bezcenne były te uśmieszki porozumienia:P
Gra nas trochę wciągnęła. Dopiero po pewnym czasie zdaliśmy sobie sprawę, że kierunek nad naszym spacerem przejęła gra! To aplikacja wskazywała nam, gdzie trzeba iść, żeby zdobyć jak najwięcej pokemonów/punktów. Ta kwestia bardzo mi się spodobała, bo okazało się, że można trafić w swoim mieście na zupełnie nowe, wcześniej nieodwiedzane zakamarki. I tak też, po długim czasie spacerowania i grania znaleźliśmy się w przepięknym miejscu! Totalny koniec świata, na który zaprowadziła nas aplikacja!

Ku mojemu zadowoleniu, okazało się, że gra zżera tak dużo baterii, że komórka prawie że padła, a my mogliśmy napawać się widokiem. Aparat jak najbardziej się przydał! Poniżej możecie zobaczyć efekty naszego wyjścia z domu i grania w Pokemon Go. Tak właśnie modna biżuteria, którą na sobie miałam, trafiła na koniec świata!

Kolczyki wysadzane cyrkoniami

Biżuteria z racji luźnego wyjścia nie była szykowna, ale wygodna. Srebro w najlepszym wydaniu! Srebrne kolczyki za uszy z geometrycznymi kształtami. Kółko i trójkąt wysadzane cyrkoniami przepięknie zdobią ucho. W zasadzie można się pomylić i myśleć, że to dwa srebrne kolczyki. Zapięcie na sztyfty jest solidne, dzięki czemu można być spokojnym – same nie spadną z uszu.

Bransoletka łączona z pierścionkiem

Dłonie zdobi najmodniejsza srebrna bransoletka łączona z pierścionkiem. To prawdziwy hit tego sezonu. Sama podchodziłam do tego typu bransoletek dość sceptycznie, ale kiedy zobaczyłam na własnej skórze, jak zdobi dłoń, to szybko zmieniłam zdanie. Nie da się ukryć, że rzuca się w oczy, ale mam wrażenie że wysmukla rękę. Delikatny łańcuszek bransoletki i ten, który łączy ją z pierścionkiem, zdobią drobne kółeczka, które sprawiają, że całość jest bardzo oryginalna i kobieca.

 

Podwójny pierścionek

Podwójny srebrny pierścionek był już pokazywany na blogu, ale w nieco innej odsłonie. Teraz, chcąc dopasować do siebie całość biżuterii, wybrałam elementy z kółeczkami. Dwa kółka wysadzane cyrkoniami genialnie komponują się z nieskończonością, która stabilnie trzyma pierścionek na dwóch palcach. To srebrna biżuteria, która założona na spacer nie przeszkadza i jest wygodny, a na eleganckim wyjściu zdobi kreację i mieni się pięknymi barwami cyrkonii. Pierścionek jest też o tyle fajny, że niezależnie od pory roku, pogody i spuchniętych dłoni, można go dopasować rozmiarem do naszych potrzeb. Latem, kiedy ręce są nieco spuchnięte od gorąca, wystarczy lekko rozchylić kółeczka i nie ma poczucia dyskomfortu i obciśniętych palców.

A teraz przyjrzyjcie się pięknej biżuterii i pamiętajcie, do końca tego tygodnia trwa promocja -10% na SREBRNE NASZYJNIKI (promocja dotyczy użytkowników, którzy posiadają lub założą konto w naszym sklepie).